Trochę pechowo dla nas zakończył się nasz pojedynek z Profi M-Tec. Mimo dobrej postawy ulegliśmy brązowym medalistom poprzedniego sezonu 0:2.


W opinii obiektywnych obserwatorów pierwsza połowa należała do nas. Częściej utrzymywaliśmy się przy piłce, mieliśmy klarowniejsze okazje bramkowe. W jednej z nich obrońcy Profi w ostatniej chwili wybili piłkę z linii bramkowej. Dobre okazje miał także „Waluś”, ale tego dnia nie potrafił wstrzelić się w bramkę. Tymczasem rywale w jednej z kontr wywalczyli rzut rożny. Rozegrali go szybko, tak że my nie zdążyliśmy się dobrze ustawić. Piłkę otrzymał Mateusz Jarząbek i mimo asysty „Cewy” zdołał oddać strzał. Piłka przeleciała między nogami „Cewy” czym totalnie zaskoczyła „Domina”. Przegrywaliśmy 0:1.



Po zmianie stron podeszliśmy wyżej do przeciwnika. Stwarzało to im możliwość do szybkich kontrataków, ale zwykle udawało nam się je rozbijać lub na posterunku był „Domin”. W drugiej odsłonie gra bardziej toczyła się w środku boiska niż pod bramkami. Mimo tego, dla nas kolejne dobre okazje marnowali m.in. „Waluś” i „Major”. Oddawaliśmy zdecydowanie za mało strzałów z dystansu, a w polu karnym przeciwnika nie było za bardzo miejsca na rozgrywanie akcji. W samej końcówce meczu jeden z wypadów Profi przyniósł im efekt bramkowy. Artur Poczkajski ruszył z piłką tuż za linią środkową i przebiegł z nią spokojnie pod nasze pole karne przy biernej postawie naszych zawodników. Na koniec oddał strzał, który po lekkim rykoszecie wpadł w prawy, dolny róg naszej bramki. Tym samym mecz został rozstrzygnięty. Mieliśmy jeszcze okazje na bramkę kontaktową, ale strzał „Cewy” z około 4 metrów „Olo” zdołał wybić nogą na róg.



Drugi raz w tym sezonie kończymy mecz bez jakiejkolwiek zdobyczy bramkowej. Z ciekawości sprawdziłem w archiwum i ostatni ligowy mecz, w którym nie udało nam się zdobyć ani jednej bramki miał miejsce 20 września 2008 roku (sezon 2008/09), gdy ulegliśmy Cadi-Carowi 0:1!!! W międzyczasie rozegraliśmy 102 mecze z rzędu, w których przynajmniej raz trafialiśmy do bramki przeciwnika! Przez ponad 4 lata nie było takiego meczu, a teraz przytrafiło się nam to już drugi raz. Zaczyna to być powodem do zmartwień. Nasz pojedynek z Profi był hitem tej kolejki, ale niestety sędzia nie dostosował się poziomem do tego spotkania – bardzo szybko i chętnie „dzielił” kartkami zawodników z obu stron, a często podejmował niezrozumiałe dla obu drużyn decyzje. Jednak to nie sędzia przegrał nam mecz i w następnym skuteczność musi być już o niebo lepsza.