Lepiej, zwłaszcza w pierwszych 20 minutach, z warunkami atmosferycznymi radzili sobie rywale. Już w pierwszych sekundach meczu dało im to efekt bramkowy. W pierwszej akcji meczu piłkę przed naszym polem karnym otrzymał „Milan” i uderzył z lewej nogi. Piłka po drodze odbiła się rykoszetem od uda „Wafla” i zaskoczyła „Mendę”.
Kolejny błąd z naszej strony nastąpił w 4 minucie meczu. Ośrodek wywalczył rzut rożny. Kurcius uderzył wzdłuż linii bramkowej. Mimo, że „Wafel” stał na linii piłka przeszła w pole karne. Tam sytuację próbował ratować „Menda”, ale piłka jakoś przeszła mu pod rękami i przekroczyła naszą linię bramkową. Takie bramki 4-krotnemu mistrzowi PALP nie powinny się przytrafiać.
Nie minęło jeszcze 10 minut a przegrywaliśmy już 0:3 i sytuacja na boisku nie dawała zbyt wielu argumentów by myśleć, że tego dnia coś się nam jeszcze uda uzyskać. Na dodatek pogoda wypaczyła kolejny błąd. „Menda” przy wyprowadzaniu piłki zagrał ją do „Gandzi”, ten atakowany przez rywala odegrał ją znów do niego. „Menda” chciał znów odegrać, ale jego podanie było zbyt słabe i ugrzęzło w kałuży. Do piłki szybko doskoczył „Milan” i nie miał problemów z umieszczeniem jej w pustej bramce.
Ksywa najlepszego napastnika Ośrodka jeszcze raz trafiła do protokołu meczowego. Po długim wykopie otrzymał on piłkę przy naszym polu karnym mając na plecach tylko „Wafla”. Ograł go jednak w łatwy sposób i mocnym strzałem po długim słupku nie dał szans „Mendzie”. Mieliśmy 0:5 na tablicy wyników i sytuacja była beznadziejna.
Na drugą połowę wyszliśmy z nastawieniem, że nie mamy nic do stracenia – albo stawiamy wszystko na jedną kartę i gramy ofensywnie, albo przegrywamy wysoko. Już w pierwszej połowie po strzałach „Kiecy” i „Teveza” dwukrotnie Ośrodek przed utratą bramki ratowała poprzeczka. W drugiej połowie z kolei trafiliśmy w słupek. Nawet niektórzy zawodnicy rywali przyznawali w trakcie meczu w luźnych rozmowach, że mają sporo szczęścia.
Fatum udało się przełamać w 31 minucie gdy znakomitą piłkę na wolne pole za plecy obrońców otrzymał „Tevez” i mocnym, płaskim strzałem nie dał szans bramkarzowi. Niestety mimo wielu prób tego dnia nie potrafiliśmy zdobyć już więcej bramek. Na domiar złego w ostatniej minucie meczu sędzia podyktował problematyczny faul po rzekomym faulu „Mendy” na Urbańczyku. Sam „poszkodowany” podszedł do rzutu karnego, ale „Menda” w znakomity sposób obronił jego strzał. Mała sprawiedliwość, która jednak nie rozjaśnia negatywnego wrażenia z stylu w całym meczu. Warunki są takie same dla obu ekip. Tego dnia, zwłaszcza w pierwszej połowie, Ośrodkowi wychodziło wszystko. Szkoda, bo wygrana w tym meczu gwarantowała nam miejsce na podium przed przerwą zimową.
Ełka Team – Ośrodek nad Dokawą 1:5 (0:5), br. Ł. Osemlak 31’ – Kubiczek 1’, 13’, 16’, Kurcius 4’, Mazur 9’
Skład: Mendrok – T. Kroczek, S. Krawczyk, Ogorzały, Gandyk, Kiecok, Ł. Osemlak, Wiera, Kędzior