Jedna tradycja została jednak podtrzymana. Zwykle bardzo szybko strzelamy Termexowi bramkę. Tak było i tym razem. Tuż po rozpoczęciu gry piłkę otrzymał „Olej” i mimo asysty obrońcy uderzył z lewej nogi, a „Zenga” musiał pierwszy raz w tym meczu wyciągać piłkę z siatki. Nie minęło nawet 10 sekund gry, a my już prowadziliśmy 1:0. Mogło być jeszcze lepiej bo drugi nasz strzał wylądował na poprzeczce, a strzelał głową „Tevez”. Co jednak nie udało się „Tevezowi”, udało się „Walusiowi”, który w 5 minucie podwyższył nasze prowadzenie.

Termex kompletnie nie miał pomysłu na grę. Udało nam się wyłączyć z gry „Matę”, a nikt z pozostałych zawodników nie kwapił się do zabrania ciężaru gry na swoje barki. W pierwszej połowie tak na dobrą sprawę nie zagrozili poważnie naszej bramce. Tymczasem my zdobyliśmy trzecią bramkę - „Kroki” przejął piłkę przy ataku rywali, zagrał ją w „uliczkę” do „Wafla”, a ten wystawił ją na prawe skrzydło „Tevezowi”. „Tevez” uderzył mocno i precyzyjnie po długim słupku. W pierwszej połowie rozegraliśmy wręcz idealne zawody.

 >> Foty z meczu autor Andrzej

Niestety w drugiej już tak nie było. Termex postawił wszystko na jedną kartę, zaatakował groźniej i większą liczbą zawodników, a w nasze szeregi wkradł się niezrozumiały chaos. Nasze ataki były szarpane, a często także fatalnie podawaliśmy. I tak niestety straciliśmy bramkę. Po przejęciu piłki przed naszym polem karnym ruszyliśmy z kontrą 3 na 2. Piłkę otrzymał „Tevez”, a na prawym skrzydle do gry wychodzili mu „Waluś” i „Kroki”. „Tevez” jednak stracił piłkę, została ona wbita w pole karne, a tam „Meksyk” mimo asysty „Kreta” skierował ją do naszej bramki. Zaczynał się powtarzać scenariusz poprzednich meczy bo Termex poczuł szansę i w ciągu następnych 3 minut stworzył sobie dwie groźne sytuacje, ale na szczęście obronną ręką wyszedł z nich „Domin”.

Z biegiem czasu odzyskiwaliśmy inicjatywę. Stworzyliśmy sobie kilka dobrych okazji, ale pudłowali m.in. „Kret”, „Tevez” i „Major”. Na szczęście dopięliśmy swego. Na dwie minuty przed końcem meczu „Major” wreszcie znalazł sposób na „Zengę”. W samej końcówce wynik ustalił „Tevez”, który w drugim meczu z rzędu zainkasował dwa trafienia w meczu.

Odnieśliśmy przekonywujące zwycięstwo choć chyba zbyt szybko podświadomie uznaliśmy, że mecz jest już rozstrzygnięty po pierwszej połowie. Dzięki wygranej awansowaliśmy na piąte miejsce w tabeli. Sytuacja Termexu staje się z kolei coraz bardziej beznadziejna. Mimo potencjału, jaki drzemie w tym zespole, wiedzie się im fatalnie. Nie funkcjonuje współpraca między młodymi zawodnikami a trzonem zespołu. Z taką grą może być problem z utrzymaniem w lidze.