Mecz rozgrywany był w nie najlepszych warunkach – było chłodno, wiał zimny wiatr i padał deszcz. I przyznać trzeba, że w pierwszych 10 minutach to do Enigmy należała inicjatywa. Nie zdominowali nas ale to oni dochodzili do lepszych sytuacji. Bramki nie udało się im jednak strzelić. My z biegiem czasu też zaczęliśmy dochodzić do głosu. Ale niestety bramki nie padały. Dopiero w ostatniej akcji meczu „Tevez” po otrzymaniu piłki od „Wafla” zdecydował się na strzał z ostrego kąta i po błędzie bramkarza piłka wpadła do bramki. Więc na przerwę schodziliśmy z zapasem jednej bramki.
Po zmianie stron również obie ekipy grały ostrożnie, wręcz zachowawczo. I na nasze szczęście Enigma nie zdobyła bramki, a była tego bardzo blisko w 35 minucie, gdy na strzał z dystansu zdecydował się jeden z zawodników z Czechowic. Uderzył technicznie, „Domin” mimo próby nie sięgnął piłki, ale ta na szczęście trafiła w poprzeczkę.
To co rozstrzygnęło mecz nastąpiło w ostatnich dwóch minutach meczu. Najpierw wstrzeliliśmy piłkę w pole karne do „Gandzi”, a ten stojąc tyłem do bramki lekko ją musnął czym zmylił bramkarza i piłka powoli wtoczyła się do bramki. Było jakieś półtorej minuty do końca i mieliśmy już dla spokoju trzymać piłkę z dala od naszej bramki. Tymczasem po wznowieniu gry „Tevez” odpuścił krycie a zawodnik Enigmy skwapliwie z tego skorzystał. Przebiegł z piłką kilka metrów i uderzył z dystansu przy lewym słupku. Bramka kontaktowa wprowadzała znowu nerwówkę. My jednak kilkadziesiąt sekund później odpowiedzieliśmy. „Gandzia” zagrał na prawe skrzydło do „Wafla”, a ten po chwili zwlekania będąc sam na sam z bramkarzem spokojnie go przelobował. Tym samym ustalił wynik meczu. Pokonaliśmy trudnego rywala i nadal jesteśmy na czele peletonu goniącego Elbud.
Ełka Team – Enigma 3:1 (1:0), br. Ł. Osemlak 20’, Gandyk 38’, S. Krawczyk 39’ – W. Buda 38’
Skład: Kościelny – T. Kroczek, S. Krawczyk, Ogorzały, Gandyk, Mika, Ł. Osemlak