Zaczęliśmy spotkanie bardzo dobrze. Najpierw „Tevez” miał okazję oddając strzał z pola karnego, ale tu jeszcze lepszy był bramkarz Stada. Chwilę potem na prawym skrzydle przed polem karnym piłkę od „Teveza” otrzymał „Papaj” i bez zastanowienia uderzył. Piłka rykoszetem odbiła się jeszcze od nóg obrońcy po czym wpadła tuż przy słupku do bramki.
Chwilę potem role się odwróciły. To „Papaj” wbiegł w pole karne z prawej strony i zagrał do stojącego z lewej strony „Teveza”, a ten strzałem z pierwszej piłki podwyższył nasze prowadzenie. Mieliśmy w pierwszej połowie jeszcze okazje, m.in. sytuacje sam na sam zmarnowali „Robak” i „Tevez”. Stado wyprowadziło kilka groźnych kontr, ale „Menda” nie dał się zaskoczyć. Niestety rywale zdobyli bramkę kontaktową po prawie kwadransie gry. Przy naszej akcji przejęli piłkę i wyszli z szybką kontrą 2 na 1 („Gandzia”). Wilgos w pełnym biegu minął „Gandzię” i stając już przed „Mendą” miał okazję dograć do kolegi z drużyny, ale piłkę po zagraniu Wilgosa próbował jeszcze ratować „Gandzia” czym skierował ją do naszej bramki.
W drugiej połowie Stado ruszyło śmielej do ataku chcąc odrobić straty. Mecz wymknął się spod kontroli sędziemu, który mylnymi decyzjami tylko potęgował nerwowość. Dochodziło też do brutalnej momentami gry. Wynik cały czas był na styku więc obie strony dążyły do rozstrzygnięcia na swoją korzyść. Udało się to nam w 32 minucie. „Gandzia” z rzutu rożnego zagrał na lewe skrzydło gdzie akcję zamykał „Tevez”, a ten huknął bardzo mocno z lewej nogi nie dając szans bramkarzowi Stada. Dwubramkowa przewaga uspokoiła trochę sytuację na boisku, my już lepiej kontrolowaliśmy przebieg spotkania i dociągnęliśmy korzystny dla nas wynik do końca meczu.
Ełka Team – Stado Goczałkowice 3:1 (2:1), br. Ł. Osemlak 5’, 32’, Mika 2’ – Wilgos 14’
Skład: Mendrok – T. Kroczek, S. Krawczyk, Gandyk, Mika, Ł. Osemlak, Chrobaszczyk, Czernecki
Żółte kartki: S. Krawczyk (25’) – Mazur 13’