Mecz zaczął się dla nas znakomicie bo już w 5 minucie za sprawą Kędziora wyszliśmy na prowadzenie. W obronie umiejętnie się broniliśmy choć w 2-3 przypadkach znakomicie ratował nas „Menda”. Pod koniec pierwszej połowy zadaliśmy dwa celne ciosy po błędach bramkarza Elbudu – Żurawieckiego. Najpierw przy wyprowadzaniu piłki przez Elbud spadła ona na połowie boiska pod nogi „Teveza” i ten bez zastanowienia uderzył na bramkę widząc wysoko ustawionego Żurawieckiego. Piłka leciała wysoko w powietrzu, ale spadła na sam koniec do bramki.
Niestety nie ustrzegliśmy się błędu w obronie – spod krycia „Gandzi” uciekł Żupa i miał przed sobą już tylko „Mendę”, który wyszedł do niego i sfaulował w polu karnym. Sędzia podyktował rzut karny, którego pewnym egzekutorem był sam poszkodowany.
60 sekund później znów zbyt daleko od bramki wyszedł bramkarz Elbudu. W naszym polu karnym piłkę przejął „Menda” i uruchomił szybkim wyrzutem „Kiecę”. Ten spokojnie przyjął piłkę na połowie, a następnie lekkim lobem umieścił piłkę w siatce. Była to bramka do szatni bo kilka sekund później sędzia Cygan zakończył pierwszą połowę.
Drugą zaczęliśmy znów od mocnego uderzenia bo kilkanaście sekund po wznowieniu gry „Tevez” wyłożył piłkę Kędziorowi a ten tylko dołożył nogę z bliska. Prowadziliśmy 4:1 i skupiliśmy się na obronie wyniku. Raz po raz kontrowaliśmy i próbowaliśmy strzałów z dystansu. Blisko powodzenia byli m.in. „Wafel” i „Olej”, ale bramki zdobyć się nie udało.
Niestety my nie ustrzegliśmy się błędów. Po jednym z fauli wszyscy nasi zawodnicy skupili się na dyskutowaniu z sędzią co nie pierwszy raz w tym spotkaniu wykorzystali rywale i szybko zagrali do boku gdzie strzałem przy lewym słupku drugą bramkę dla Elbudu zdobył Mateusz Bałuch. Elbud uwierzył w to, że jeszcze może odwrócić losy spotkania. I na trzy minuty przed końcem zdobyli rzeczywiście bramkę kontaktową. Po sporym zamieszaniu w naszym polu karnym, gdzie raz nawet uratował nas słupek, piłka trafiła przed pole karne do Żupy, a ten huknął nie do obrony. Po drodze piłka odbiła się jeszcze od słupka. Pozostałe 180 sekund meczu to ciągły napór Elbudu, który dążył do wyrównania, ale na nasze szczęście żadne bramki tego dnia już nie padły. Zdobyliśmy superpuchar!!!
Ełka Team – Elbud 4:3 (3:1), br. Kędzior 5’, 21’, Ł. Osemlak 17’, Kiecok 20’ – Żupa 19’-k., 37’, M. Bałuch 34’
Skład: Mendrok – T. Kroczek, S. Krawczyk, Ogorzały, Kędzior, Kiecok, Ł. Osemlak, Gandyk, Majewski, Olejarczyk, Wiera
Żółte kartki: Kiecok (23’) – Moric (10’), Żupa (35’), Żurawiecki (40’)