Udanie zakończyliśmy rundę jesienną sezonu 2011/2012 – pokonaliśmy Sew-Met 2:1 i zachowaliśmy miano jedynej niepokonanej drużyny w lidze.



Na meczu stawili się wszyscy, którzy ostatnio regularnie chodzą na spotkania. Początek udany dla nas – narzuciliśmy swój styl gry i mieliśmy przewagę. Tworzyliśmy sobie sytuacje podbramkowe, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Świetny mecz u przeciwników rozgrywał ich bramkarz. U nas słabszy mecz przytrafił się „Tevezowi”, ale tym razem bohaterem spotkania został „Major”.



Sposób na bramkarza Sew-Metu próbowali znaleźć m.in. „Wafel”, po którego strzale bramkarz w ekwilibrystyczny sposób zdołał odbić piłkę. Chwilę później podobny strzał oddał „Skaza”, ale bramkarz sparował piłkę na słupek. Raz także udało się nam idealnie rozklepać obronę rywali, ale „Waluś” fatalnie spudłował. Najlepszą okazję zmarnował „Major” - „Waluś” zdecydował się na strzał z ok. 7 metrów, piłka dotarła do stojącego przy słupku „Majora”, po którego strzale piłka odbiła się od poprzeczki i słupka i wyszła w pole.



Wreszcie w 26 minucie „Major” był bardziej precyzyjny. Otrzymał piłkę z rogu i huknął z lewej nogi. Piłka wpadła w samo okienko, tym razem bramkarz nie miał żadnych szans. W końcówce meczu gdy Sew-Met wyprowadzał kontrę „Major” odebrał im piłkę, zagrał ją do „Skazy”, ten po przebiegnięciu kilku metrów odegrał ją „Majorowi”, który wykończył całą akcję i podniósł nasze prowadzenie. Zapisał się jednak także z złej strony – to on nie upilnował jednego z zawodników Sew-Metu przy rzucie rożnym, dzięki czemu Piaskowianie zdobyli bramkę kontaktową. Na więcej jednak nie było już czasu.



„Wafel” znakomicie wyłączył z gry zawodnika z numerem 8, od którego najwięcej zależy w zespole Sew-Metu. Ogólnie zagraliśmy dobry mecz z niewygodnym rywalem. Cieszą kolejne trzy punkty. Oby na wiosnę było równie dobrze.