Druga wygrana z rzędu 

Tak jak można było przewidywać wcześniej, udało nam się pewnie pokonać Sew-Met w meczu VII kolejki. Dzięki rozstrzygnięciom w innych spotkaniach udało nam się awansować na 4 lokatę w tabeli – tak wysoko w tym sezonie jeszcze nie byliśmy.

Na meczu z nami Sew-Met stawił się tylko w pięcioosobowym składzie i to bez nominalnego bramkarza, ale to już w tym sezonie jest normą. Między słupkami stanął „Buli”. Fakt, że graliśmy z przewagą jednego zawodnika chyba nas zbyt mocno rozluźnił ponieważ chociaż mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki i inicjatywę w grze, to jednak niewiele z tego wynikało. Tymczasem Sew-Met liczył na kontry i skuteczność najlepszego strzelca – Miki. I taka taktyka odniosła skutek. W 5 minucie gry Piaskowianie zdecydowali się na daleki wykop do przodu do Miki. „Tevez” mógł spokojnie wygłówkować piłkę, ale zlekceważył tą centrę i przepuścił piłkę, a na to tylko czekał Mika, który spokojnie ją przyjął i pokonał „Domina”. Niepodziewanie Sew-Met objął prowadzenie.

Nam jednak udało się bardzo szybko odpowiedzieć. Najpierw „Kroki” główkował do Kędziora, ten zagrał także głową do „Teveza”, a „Tevez” (także głową!)zgrał do lewego boku do „Cewy”, który z kolei nie uderzył czysto w piłkę, ale znalazł drogę do bramki przy lewym słupku. Dwie minuty później ten sam zawodnik znów trafił na listę strzelców. Tym razem wykończył akcję „Kreta” i dał nam prowadzenie. Niestety kolejny raz przyspaliśmy w obronie. „Kret” źle podał przy wyprowadzaniu piłki, ta szybko trafiła do Miki, a z zablokowaniem jego strzału nie zdążył „Jessie” i znów mieliśmy remis. Cały czas rywale grali z jednym zawodnikiem mniej!

Jednak już dwie minuty później wszystko wróciło do normy. W polu karnym piłka trafiła do „Wafla”, a ten może nie oddał mocnego strzału, ale był on na tyle precyzyjny, że wpadł do bramki tuż przy słupku. Poszliśmy za ciosem i zaraz potem „Tevez” wykończył składną akcję całego zespołu. Przed przerwą „Tevez” raz jeszcze trafił do protokołu meczowego jako strzelec bramki. Na ostatnie pięć minut na mecz dotarł szósty zawodnik Sew-Metu i siły na boisku się wyrównały.

I od tego czasu nasza gra wyglądał też o wiele lepiej. Grając spokojnie, na luzie punktowaliśmy opadającego z sił rywala. Najpierw groźnie uderzał „Kroki” po zagraniu „Majora”, ale „Buli” zdołał odbić piłkę, która znów trafiła do „Krokiego”. Ten odegrał ją na lewe skrzydło do „Majora”, który plasowanym strzałem zdobył bramkę. Premierowe trafienie w tym sezonie zaliczył także „Krzycho”, który strzałem z dystansu nie dał szans „Buliemu”. Chwilę potem prawą stroną przedarł się z piłką „Cewa” i mając przed sobą już tylko bramkarza wyłożył piłkę na lewe skrzydło do „Walusia”, a ten bez problemu skierował ją do bramki Piaskowian.

Po tej bramce nastąpiło trochę przestoju. Chcieliśmy dobić do dwucyfrówki, ale na jakiś czas nie potrafiliśmy się wstrzelić. W końcu jednak naszą niemoc przełamał „Krzycho” zdobywając swoją drugą bramkę w tym meczu. Na zdobycz bramkową w lidze czekał od 3 marca, gdy ostatni raz w lidze pokonał bramkarza Japi-Budu. Wynik naszego meczu ustalił debiutujący w lidze Kędzior, który z najbliższej odległości wykończył naszą składną akcję w ostatniej minucie pojedynku.

Cieszy łatwe zwycięstwo, ale nie może ono przyćmić faktu, że rywal był mocno osłabiony, a na dodatek nie prezentuje ostatnio wysokiej formy. Weryfikacja poprawy naszej dyspozycji nastąpi za tydzień w meczu z Trójcą. Podreperowaliśmy nasz bilans bramkowy i aktualnie możemy się pochwalić największą liczbą strzelonych goli w lidze. Wysoka wygrana na pewno poprawi morale w zespole. Trzeba także zauważyć, że jest to pierwszy przypadek w tym sezonie, gdy wygrywamy dwa mecze z rzędu. Taka „seria” jeszcze nam się nie przytrafiła. Teraz pora „serię” tą przedłużyć…