Kolejny niezbyt porywający mecz przytrafił się nam na początek ligi. Tym razem naszym rywalem był zespół OKS Merkury II Poligon.

Początek, Początek sumie jak i cały mecz należał do nas. Tworzyliśmy sobie kolejne sytuacje, jednak celowniki „Teveza”, „Skazy” i „Majora” były mocno rozregulowane. Potrafiliśmy marnować nawet okazje, gdy napastnik dostawał piłkę już polu karnym. Niemoc przełamał dopiero „Skaza”, nasz najlepszy strzelec. Chwilę później objaw kunsztu pokazał „Jessie”. Z pozoru bezpieczna piłka wybita wysoko w górę spadła w polu karnym obok wspomnianego „Jessiego”, temu nie udało się jej opanować za pierwszym razem, ale potem zdecydował się od razu na strzał i podwyższył prowadzenie na 2:0. Była to tym samym pierwsza bramka naszego kapitana w tym sezonie!

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. My dominowaliśmy, a OKS szukał sposobu na zagrożenie naszej bramki w kontrach. Dwa razy im się to udało, ale „Maniek” stanął na wysokości zadania. Tymczasem po drugiej stronie boiska „Major” świetnie wystawił piłkę „Walusiowi”, a temu nie pozostało nic innego, jak skierować piłkę do siatki obok bezradnego Ogiermana. Wynik ustalił „Tevez”. Oprócz tego mieliśmy jeszcze mnóstwo okazji na poprawę wyniku. Najlepsze zmarnowali: „Kroki”, któremu piłkę na metr przed bramką wystawił „Waluś”, ale ten strzelił obok słupka, a poza tym dwukrotnie przed szansą stawał „Tevez: - raz idealnie piłkę wystawił mu „Skaza”, ale ten trafił w słupek, a potem przegrał bezpośredni pojedynek z Ogiermanem.

Zwycięstwo cieszy, choć styl gry pozostawia wiele do życzenia. Pozostali rywale z czołówki zapunktowali, więc w tabeli w sumie nic się nie zmieniło. Poziom gry musi się jednak podnieść, zwłaszcza, że najgroźniejsi rywale wciąż są przed nami.