Nareszcie doczekaliśmy się ligowego zwycięstwa w sezonie 2012/13. W meczu o przysłowiowe „sześć punktów” pokonaliśmy Cadi-Car.


Na meczu zabrakło „Wafla”, który pauzował za żółte kartki oraz awizowanych wcześniej do gry „Ryca” i „Jolki”. Rozpoczęliśmy wyjściowym składem „Domin” - „Kroki”, „Cewa”, „Qba”, „Waluś”. Pierwsze minuty nie powalały na kolana jeśli chodzi o tempo gry. Obie strony rozgrywały piłkę powoli, doszło do kilku strzałów z obu stron, ale w sumie żaden z nich nie był groźny. Początkowa faza z lekkim wskazaniem na rywali.



Pechowa dla nas okazała się 13 minuta. Cadi-Car wywalczył rzut wolny niedaleko naszego pola karnego. Jeden z ich zawodników zagrał sprytnie między „Krokim” i „Walusiem” w źle ustawionym murze do Maćka Grygiera, ten odegrał z pierwszej piłki do nabiegającego Błażycy (z kryciem nie zdążył „Kroki”) i było 1:0 dla rywali. „Kroki” jednak szybko zrehabilitował się za ten błąd bo już w następnej akcji „Qba” zagrał na prawe skrzydło do „Walusia”, a ten podał do środka do niepilnowanego „Krokiego”, który nie dał szans Jeleniowi. Chwilę potem było już 2:1. Piłkę przy aucie tuż po wejściu na boisko otrzymał „Kroki” i zdecydował się na strzał z około 12 metrów. Piłka wpadła do siatki Cadi-Caru tuż przy słupku. Jeleń chyba nie spodziewał się strzału z takiego dystansu.



Pierwsza połowa zakończyła się dla nas jeszcze lepiej. W samej końcówce rozbiliśmy atak „Samochodziarzy”, piłka została zagrana do „Cewy”, który delikatnie dotykając piłkę wystawił ją nabiegającemu „Qbie”. „Qba” podbiegł z nią trzy metry i uderzył obok interweniującego bramkarza Cadi-Caru.



W przeciwnej drużynie coraz bardziej dawały znać o sobie animozje i nerwowość, ale na drugą połowę wyszli mocno zmotywowani. Przez pewien okres zamknęli nas na naszej połowie, ale efektu bramkowego z tego nie było żadnego. W końcu w jednej z naszych kontr dwójkową akcję przeprowadzili przy linii autowej na lewym skrzydle „Waluś” z „Qbą” i ten ostatni wyszedł sam na sam z bramkarzem. Drugi raz w tym meczu trafił na listę strzelców.



Cadi Car wraz z upływającym czasem tracił pomysł na grę. Mało widoczny był Grygier, kilka razy groźnie strzelał Otremba, a w 3 lub 4 dobrych sytuacjach nikt nie zamykał drugiego skrzydła. W jednej z akcji piłkę pewnie przechwycił „Domin”. Dalekim wyrzutem przerzucił ostatniego obrońcę, a za nim stał Łukasz Kędzior. Po szybkim opanowaniu piłki strzelił dla nas piątą bramkę. To już chyba ostatecznie odebrało nadzieje Cadi Carom.



W końcowej fazie spotkania więcej miejsca zrobiło się na połowie rywala dlatego mieliśmy więcej okazji do kontrataków. W jednym z nich z piłką lewym skrzydłem zabrał się „Waluś”. Był w sytuacji jeden na jeden z obrońcą, ale do całej akcji prawym skrzydłem podłączył się „Kroki”. „Waluś” idealnie zagrał wzdłuż bramki, a „Kroki” wślizgiem sięgnął piłki. Ta po jego strzale odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki tuż przy długim słupku. „Kroki” ustrzelił hat-tricka. Na sam koniec mogliśmy wygrać jeszcze wyżej, ale „Waluś” nie zorientował się, że lecą już ostatnie sekundy meczu i zbyt długo zwlekał z podaniem do Kędziora. Całą akcję przerwała końcowa syrena.



Wreszcie wygraliśmy spotkanie ligowe i to z niewygodnym dla nas przeciwnikiem. Nareszcie udało się na meczu skompletować większą ilość zawodników, a do składu wrócili „Domin”, „Kroki” i „Waluś”. Gra wyglądała od razu inaczej. Początkowo graliśmy w obronie niepewnie, momentami Cadi-Car robił z nami co chciał, ale na szczęście nie skończyło się to dla nas fatalnie. Potem opanowaliśmy sytuację na boisku. Pierwszy raz w LF-ie autorem hat-tricka został „Kroki”. Swoją drogą to jego pierwsze bramki w tym sezonie licząc także PALP. Morale w zespole na pewno wzrosło. W historii LF-u jest to nasze najwyższe zwycięstwo nad Cadi-Carem! Teraz już trzeba się skupić na kolejnym rywalu.